Czy zastanawialiście się kiedyś skąd się wzięło powiedzenie: „stać na ślubnym kobiercu”? Otóż dawnym zwyczajem, młoda para do ołtarza podążała po ozdobnym, tkanym specjalnie na tę okazję dywanem, który nosił nazwę kobierca. W dzisiejszych czasach w wielu kościołach jest w zwyczaju rozwijanie dywanu, po którym młodzi idą do ołtarza, jednak wraz z biegiem lat narzeczeni poszukują nowych inspiracji. I tak coraz częściej na ślubach spotkać możemy dywany ale… kwiatowe.
Przyszli małżonkowie pragną, aby ich uroczystość była najpiękniejszą w życiu, dlatego co ślub to inny pomysł na ostatnią drogę w panieństwie i kawalerstwie. Aby nadać temu wydarzeniu niepowtarzalnego klimatu, warto pomyśleć o pachnącym dywanie z delikatnych płatków kwiatowych. Pomysłów na „utkanie” kwiatowego kobierca jest wiele. Może on przybierać różne kształty i fantazyjne wzory, które faktycznie będą przypominały zdobienia z perskiego kobierca.
Dostępność różnego rodzaju i koloru płatków pozwala na efektowne wykonanie takiego dywanu. Najlepszym „materiałem” są różane płatki, które pięknie pachną i wyglądają obłędnie. Inne płatki, które świetnie nadają się do tego typu dekoracji są: kwiaty hortensji czy bzu, płatki jaskrów czy tulipanów. Jeżeli bierzecie ślub jesienią możecie z powodzeniem wykorzystać przepiękne jesienne barwy liści drzew. Oczywiście dobrze jest pomyśleć o tym, żeby kolorystyka kobierca była taka sama, bądź zbliżona do innych dekoracji, a nawet do bukietu panny młodej.
Gdzie jeszcze można wykorzystać płatki kwiatów? Romantyczny klimat nadają niedbale rzucone na stołach, pomiędzy nakryciami. Mogą posłużyć jako dekoracja tortu weselnego. Coraz częściej można się również spotkać z obsypywanie Małżonków po zakończonej ceremonii, zaraz po wyjściu z kościoła. Płatki są doskonałą alternatywą dla kłopotliwych monet czy ryżu. Taki „płatkowy deszcz”, unoszący niesamowita woń wygląda bajecznie!
Źródło fot. www.pixabay.com
Co myślisz? Napisz.